Taka sytuacja..
Zamierzam upiec ciasto, nic trudnego prawda?
Znalałam przepis i zabieram się do dzieła. Bo przecież to będzie działo.
Składniki:
Wszystko mam, formę tez mam, więc czas rozpocząć proces.
Ale okazuje się, że moja sprawdzona blacha się nie nadaje i muszę wziąć inna, którsajest mniejsza. No dobrze, nie jest to takie trudne.
Znalałam przelicznik miar i do pracy.
Wszystko w misce wiec można rozpocząć mieszanie. Robot nie współpracuje. Świetnie, myślę, to będe to kręcić ręcznie. nie mam wyjścia. Już lekko zła zabieram się za mieszanie. Mieszam i czuję, że zaczyna mnie boleć ręka. Miało byc tak pięknie i przyjemnie. A jest bez sensu.
Mąż pocieszająco mówi,ze przecież on i tak zje, czym doprowadza mnei prawie do łez.
Miało być idealnie a nie jakoś.
Na maksa zła wstawiam do piekarnika i mówię, że ona ma popilnować a ja ide popracować.
Włączam komputer i nie robię zbyt wiele bo meile, ktore czytam wprawiają mnie w osłupienie. Zła energia, głupie komentarze.
Zamykam laptopa i myśłę sobie, co się dzieje?
Zamykam oczy i oddycham, kłade dłoń na sercu i czuje jego bicie. Początkowo szalone po chwili łagodnieje.
Ja wraz z nim.
Po chwili drzwi sie otwierają, staje w nich maż i wpuscza do mojego świata aromat ciasta.
Chodź juz jest gotowe, zrobiłem kawę. Zamykaj to, Trzeba odpocząć.
Przyznaje mu racje.
Ciasto jest naprawdę pyszczne.
To historia, która tak naprawdę ma Ci uświadomić,ze perfekcjonizm nie daje nam nic poza goryczą, nerwami i rozczarowaniem. To co pozornie wydaje się być porażką może dać nam duzo radości i przynieść sukces w zuepłnie innym czasie i inny sposób.
Tylko nie pozwol sobie wmówić, ze jedna porażka definiuje Cię jako osobę bezwartościową.
Wiem coś o tym ,też tak kiedyś miałam